Magda Rokisz: Żyjemy w trudnych czasach niepewności. Jak wpływa to na związki i relacje międzyludzkie?

Katarzyna Ładniak-Grońska: Myślę, że obecny czas to test dla wielu związków i relacji i to nie tylko tych romantycznych. Przed wybuchem pandemii żyliśmy w znacznie większym pędzie życia, natomiast nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że obecny czas to czas zatrzymania i spokoju, dla wielu osób jest to szczególnie trudny czas i nie tylko z uwagi na niepewność jutra, ale także łączenie pracy z domem i nauką dzieci oraz wspólne przebywanie ze sobą na niewielkiej przestrzeni. Każdy to ma małe dzieci, ale i większe wie jak dużym wyzwaniem może być zmotywowanie dziecka do nauki i ile wymaga to energii a do tego dorzućmy stres i przepis na konflikt mamy gotowy.

Magda Rokisz: Jak to zatem wpływa na pary i małżeństwa, relacje?

KŁG: Więcej stresu to większe problemy z regulacją emocji, częściej krzyczymy i doznajemy negatywnych stanów emocjonalnych a to zawsze przekłada się na obniżenie satysfakcji ze związków i relacji. Część osób natomiast doznaje wycofania z relacji, bo uświadamiają sobie, że mało jest punktów wspólnych z partnerem czy z drugą osobą. Obecny i nadchodzący czas to będzie czas wielu kryzysów i weryfikacji.

MR: Czy kryzys oznacza, że powinniśmy się rozstać?

KŁG: Niekoniecznie, to wyzwanie, może być szansą na rozwój i przeformułowanie relacji. Od nas zależy jak wykorzystamy kryzys. Osobiście uważam, że lepiej, aby pewne sprawy zweryfikowały się wcześniej niż później. Najgorsze jest tkwienie w takim związku, relacji w stagnacji, wtedy to recepta na problemy w zakresie zdrowia psychicznego, szczególnie jeśli ten stan nacechowany jest dużą dawką negatywnych emocji i braku wsparcia.

MR: Co zatem powinniśmy wtedy zrobić?

KŁG: Porozmawiać ze sobą szczerze mówiąc o swoich potrzebach i emocjach, o tym czego doświadczamy, ale w spokojny sposób. Każdy ma prawo do własnej perspektywy, nie musimy się zawsze zgadzać, aby tworzyć dobry związek, natomiast łatwiej obustronnie ją przyjąć, jeśli mówimy o sobie, o tym co my przeżywamy, bez tzw. komunikatu TY, który jest zagrażający i dla wielu osób odbierany jako atak, jako ocena. Takie podejście to oznaka dojrzałości i empatii w stosunku do drugiej strony a to jest trudne, aby uruchomić jej pokłady, szczególnie gdy przeżywamy kryzys.

MR: Ale jak to zrobić, aby nie wchodzić w duże natężenie emocji?

KŁG: Tu mogą być pomocne wszystkie techniki pomagające regulować i uwalniać negatywne emocje. Dla jednych to może być ruch, dla innych techniki oddechowe, relaksacja, przeczytanie książki czy obejrzenie komedii lub medytacja czy rozmowa, z kimś wspierającym. Chodzi o stworzenie sobie takiej płaszczyzny, która pozwoli nam „wypuścić” negatywne emocje. Osobiście polecam ruch i pracę z oddechem, bowiem wydzielają się endorfiny i po prostu jesteśmy bardziej zrelaksowani i szczęśliwi a dodatkowo spalamy te negatywne emocje, które gromadzą się także w ciele.

MR: To wszystko brzmi rozsądnie, ale jaki to ma związek z innymi i relacjami?

KŁG: Większy spokój w sobie, większa umiejętność dystansowania się do tego co przeżywamy i dopuszczenia perspektywy drugiej strony to głębsze i bardziej satysfakcjonujące relacje.

MR: Jak szybko te wszystkie „sposoby” przekładają się na poprawę relacji?

KŁG: Niestety nie jest to takie proste. Nie ma magicznej tabletki, która po jednym razie zadziała, choć większość osób w terapii par czy rodzinnej tego oczekuje, zapominając, że przecież jeśli ktoś wytworzył pewne schematy w relacji to w większości przypadków pracował na to dłuższy czas i tak od razu to się nie zmieni. Ponadto jeśli oczekuję, że tylko partner powinien coś zmienić to taka wspólna praca będzie dłuższa a może się wręcz nie udać. Nasz dobrostan psychiczny wpływa na to co się dzieje w relacji np. związki z osobami z depresją. Praca nad sobą, w odniesieniu do relacji wpływa na nasz większy spokój w dłuższej perspektywie, bo badania naukowe potwierdzają, że w dobrych związkach żyjemy dłużej i jesteśmy szczęśliwsi. Każdy z nas potrzebuje w większym lub mniejszym stopniu akceptacji i tzw. bezpiecznej więzi.

MR: Czy są relacje i związki nad którymi nie warto pracować?

KŁG: Uważam, że dopóki jest motywacja do pracy i zmian dopóty warto pracować nad relacją. Niejednokrotnie moi Klienci mnie zaskakiwali i uruchamiali swoje zasoby z pozytywnym skutkiem, dlatego nie zakładam z góry scenariuszy, bo to praca na żywym organizmie. Dlatego pytana czy warto uważam, że warto, bowiem w nowym związku nie jest pewne, że będzie lepiej. Jeśli mamy jakieś „swoje” nieprzepracowane i destrukcyjne zachowania to te schematy zapewne odtworzą się także w nowym związku. Bywa także, że jedno z partnerów lub obydwoje mają problem z przemocą lub aktywnym uzależnieniem, wtedy polecam skoncentrować się najpierw na pracy indywidualnej a wspólne spotkania są raczej interwencyjne i właściwa terapia rozpoczyna się późnej.

MR: A czym różni się mediacja od terapii par?

KŁG: To są zupełnie inne procesy. Mediacja nie jest procesem terapeutycznym, zmierza do poczynienia pewnych konkretnych wspólnych uzgodnień i rozwiązań w danym obszarze czy rodzinnym czy nawet gospodarczym. Natomiast terapia małżeńska czy par to praca nad odbudowaniem lub zbudowaniem od nowa satysfakcjonującej relacji między kobietą i mężczyzną, to znacznie głębsza praca niż mediacja. Z moich doświadczeń wynika, że jeśli strony mają się porozumieć w mediacji to zajmuje to od 1 do maksymalnie 3 spotkań, terapia par trwa dłużej, ale czasem para ma konkretny obszar, and którym się chce skupić i odbywa się to w formie kilku konsultacji i raczej psychoedukacji.

MR: A co poleca Pani wszystkim, którzy przeżywają teraz kryzys w relacji?

KŁG: Najprostsze rzeczy są zazwyczaj najtrudniejsze. Polecam rozmawiać ze sobą o swoich potrzebach i oczekiwaniach w nieoceniający drugą stronę sposób, a nie tylko wymieniać się technicznymi informacjami kto zawiezie dzieci itp. Ważne także, aby dać sobie przestrzeń, nawet teraz, bowiem każdy czasem powinien pobyć sam ze sobą, ale warto komunikować tą potrzebę wprost, bo partner może się nie domyślić, inaczej nasze zachowanie odebrać, a my jesteśmy bardzo czuli na to co jest w relacji i boimy się wewnętrznie odrzucenia, wręcz mamy taki radar w sobie na takie sygnały, szczególnie jeśli jesteśmy w obawie o związek. Jeśli trudno jest nam wspólnie rozmawiać to może oznaczać, że mamy dużo nagromadzonych w sobie krzywd, założeń dotyczących drugiej strony i żali i należałoby je przepracować i uwolnić się od nich, zaczynając od nowa. Tylko wtedy będziemy mogli zbudować bezpieczny i satysfakcjonujący związek. Rozwiązaniem może być skorzystanie z pomocy doświadczonego specjalisty, który będzie nam towarzyszył na drodze do odbudowania relacji i będzie naszym przewodnikiem w tej podróży. Jest to decyzja osób będących w związku czy w ten sposób chcą dać szansę relacji między nimi.

Dziękuję za rozmowę

Katarzyna Ładniak-Grońska, psycholog, dyplomowana terapeutka par i rodzin, mediator, coach, dydaktyk

https://almamedic.pl/specjalista/katarzyna-ladniak-gronska/